Dzisiaj

Prawdziwym „specjalnym 26” jest największy napad w Indiach, który wciąż pozostaje nierozwiązany

Jeśli jeszcze nie widziałeś gwiazdy Akshaya Kumara „Special 26”, to tak naprawdę nie wiesz o najbardziej inteligentnym napadzie na świecie. Tak, argumentujcie, jeśli trzeba, ale napad na Tribhovandas Bhimji Zhaveri (TBZ) w 1987 roku to klejnot planowania i egzekucji napadu. Nie chodzi o to, że stawiamy zbrodnię w jasnym świetle, ale tak właśnie jest, facet, który ją popełnił, wciąż jest na wolności i ma się dobrze, prawdopodobnie też żyje.



Prawdziwe „specjalne 26”© EconomicTimes

Tajemnicza osoba występująca pod imieniem Mohan Singh umieściła ogłoszenie w numerze The Times of India z 17 marca, prosząc o „Dynamic Graduates for Intelligence Officers Post and Security Officers Post”. Respondenci mieli zebrać się w Taj Intercontinental na rozmowy kwalifikacyjne. Taj odmówił mu przeprowadzenia wywiadów, więc wynajął miejsce w neabry Mittal Towers w Nariman Point. Spośród kandydatów, którzy się pojawili, Singh znalazł na krótkiej liście 26. Wybranym 26 powiedziano, że muszą przeprowadzić „pozorowany nalot” w sklepie jubilerów Tribhovandas Bhimji Zaveri w Operze. Singh zaręczył autobus z hotelu Taj do jubilerów Tribhovandas Bhimji Zaveri. Po dotarciu na tak zwane miejsce nalotów Singh wtargnął do sklepu ze swoim 26-osobowym zespołem, który uważał, że wszystko jest bardzo prawdziwe.

Appalachian Trail Day Hikes Gruzja
Prawdziwe „specjalne 26”© EconomicTimes

Napad został przeprowadzony zgodnie z planem - Singh przedstawił się właścicielowi, Pratapowi Zevariemu, przedstawił nakaz przeszukania, wyłączył kamery CCTV i przekazał licencjonowany rewolwer w celu zabezpieczenia sklepu. Żadne połączenia przychodzące ani wychodzące nie były dozwolone. Singh wraz ze swoim zespołem pobrał następnie próbki ozdób do oceny jakości złota. „Próbki” biżuterii zostały następnie zapieczętowane w torebkach foliowych. Zebrano również gotówkę.





Po przejęciu ozdób wartych aż 30 lakhów Singh nakazał umieścić teczki w autobusie. Następnie polecił swojemu zespołowi pozostać na miejscu w sklepie, podczas gdy on będzie miał „nadzorować” kolejny nalot. Singh wysiadł z autobusu w Taj Hotel i pojechał taksówką w zapomnienie. Po około godzinie niekończącego się oczekiwania właściciel, Pratap Zevari, poinformował policję, a „specjalna 26” zdała sobie sprawę, że była częścią napadu.

Prawdziwe „specjalne 26”© EconomicTimes

Potem nastąpiło rozległe dochodzenie, które nie doprowadziło do niczego. Większość z wybranych 26 osób była już zatrudniona przez rząd i szukała lepszych stanowisk w CBI. Taj nie sprawdził Singha, a „Mohan Singh” nie było oczywiście jego prawdziwym imieniem. Wątpliwości co do tego, że jest nieuczciwym oficerem CBI, również zostały wykluczone. Prawie 28 lat do przodu nie można powiedzieć, że Mohan ucieka, bo tak nie jest.



Co o tym myślisz?

Rozpocznij rozmowę, a nie ogień. Napisz z życzliwością.

Wyślij komentarz